Dworzec główny [wyprawa]

Sansual Samier

Trochę przeraził się widokiem tak wściekłego stworzenia. Zrobił większe oczy. Poklepał Raije po plecach uspokajająco.
- Jesteś straszna - powiedział prosto z mostu - Abigal, weź zwłoki. Co teraz robimy?

+20 PD Raija

Abigal

Abigal podeszła wolno do torów rozejrzała się czy coś nie jedzie.Zeszła na tory mając nos przy ziemi i niuchając.Po chwili podniosła łeb - A tak jasne - wyskoczyła szybko i wzięła truchło kota.

Anamitra

Dostrzegła kocią grupkę pod schodami. Natychmiast wparowała w ich kierunku. Rzuciła się na Sansuela. Wyściskała i wycałowała jak szalona.
- Sorka, za spóźnienie..

Raija

Źrenice miała rozrzeżone, a zmysły wyostrzone.
- Taka już jestem. - odpowiedziała bezbarwnie.
- A co ze zwłokami? - powtórzyła pytanie.
- Niech gnije. - stwierdziła przenosząc wzrok na zakrwawione ścierwo.

Abigal

Czarna kotka nie odzywała się już wlecząc zwłoki za sobą Abigal wróciła na tory

Sansual Samier

Uśmiechnął się.
- Mówisz do siebie.
- Ana! Dobrze cię widzieć!

//Ja muszę iść, bo teraz brata kolej//

Raija

Podeszła do krawędzi dworca i spojrzała na tory.
Śmierdziała krwią... wszystko wokół miało taki zapach.
Ten smród uderzał do głowy i zaślepiał.
Oblizała się i poczuła smak krwi...
Krew, wszędzie krew, krew...
Zakręciło jej się w głowie.

//Musze spadać. Papa

Abigal

Spojrzałam na kotkę która zemdlała - ja mogę wlec za sobą tylko jednego kota - mruknęła puszczając truchło

Sansual Samier

- Zostaw truchło, weź Raije. Zabierz ją gdzieś gdzie można ją uleczyć.

Raija

Spytała pytająco na koty i przekrzywiła łeb.
- Odbiło Wam? Myślicie, że takie coś może mnie złamać? - spytała półżartem.

Dodane... następnego dnia.

Czarna kocica uniosła jedną powiekę. Potem drugą.
Wstała i usiadła na krawędzi. Spojrzała w dół na tory.
Z tego stanu wyrwał ją głośny, charakterystyczny gizd.
Właśnie nadjeżdżał pociąg. Minął Raiję i zatrzymał się trochę dalej na peronie.
Westchnęła cicho z dezaprobatą i oblizała pysk.
Krew...
Zakrzepła krew nadal oblepiała jej pysk.
Kotka zaczęła się myć.
Wkrótce po brunatnej krwi nie było śladu.
Niestety wyprawa nie mogła zacząć się na dobre, bo nie było jeszcze wszystkich...
Kocica niecierpliwiła się coraz bardziej.

Sansual Samier

- Jeśli chcesz przeżyć dalszy ciąg musisz zostać uleczona. Inaczej zginiesz. - rzekł kpiąco patrząc na Raije i jej bezmyślność. Miała też dobre strony, to się na tej wyprawie liczyło. Do rozpoczęcia wyprawy zostały jakieś dwie, jedna osoba. Usiadł, a potem podszedł do Raiji. Czekał aż Raija zgodzi się na leczenie... lub nie.

//oczywiście jeśli się nie uleczysz to nie zostaniesz od razu wywalona z wyprwy Wesoly

//

Raija

- Ale niby na co miałabym się leczyć? Nic mi nie jest. To tylko kilka zadrapań i jedna głębsza rana. Nie takie rzeczy już przeżyłam... - powiedziała beztrosko.

Abigal

Słysząc gwizd szybko zostawiła zwiedzanie torów zostawiając truchło kota na szynach - Ten sierściuch mógł nosić jakąś chorobę przy okazji ciebie zakażając - stwierdziła rozglądając się po dworcu

Raija

Prychneła niegroźnie.
- W takim razie jaki macie plan? - spytała i postawiła uszy.

Abigal

Ja tam nie wiem nie znam się na medycynie - położyła się niedaleko torów - To miejsce kojarzy mi się z mym ojcem - westchnęła cichutko